Od dawna Nas tu nie było, oj od dawna...
Ale dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, najpiękniejszy, najlepszy w całym tym roku 2014.... Jak pewnie wiecie poznałyśmy się z Anią 2... a może nawet 3 lata temu? Hmm... w sumie nawet nie pamiętam, w każdym razie trochę ta Nasza przyjaźń już trwa:) Te 2/3 lata temu Ania przyjechała do Warszawy na weekend, w ramach wyjazdu z fundacją , jeśli dobrze pamiętam mój brat który przyjaźnił się z jednym z założycieli fundacji i zabrał mnie ze sobą na spotkanie z Nimi .... w ten sposób właśnie się poznałyśmy. Między mną i Anią jest zaledwie rok różnicy,ale kiedy się poznałyśmy ona uparcie mówiła do mnie "Pani Olga", dopiero kiedy jej powiedziałam, że jesteśmy prawie w tym samym wieku nasza rozmowa zaczęła się rozkręcać. Po dwóch dniach Ania wróciła do Pcimia, a ja zostałam w Warszawie. I tak sobie mijały tygodnie, a później miesiące a My ciągle utrzymywałyśmy kontakt i (mam nadzieje, że Ania sądzi tak samo :P) wspierałyśmy się w każdym możliwym momencie ( chociaż to chyba Ania bardziej od zawsze wspierała mnie, niż na odwrót :D No cóż... straszna ze mnie panikara czasem :P )W ten sposób minęły sobie 2 lata... Dziękować Bogu za "fejsa", Skype , maila, pocztę i telefony komórkowe ... bez tego nie dałybyśmy rady.... Jako, że jestem z Warszawy, mam jeszcze przez tydzień ferie, siedzę sobie właśnie w Bukowinie i nie uwierzycie, spotkałam ją dziś! Po tych 3 latach wreszcie się zobaczyłyśmy, mogłyśmy rozmawiać twarzą w twarz i muszę przyznać , nigdy bym nie pomyślała, że w końcu uda Nam się spotkać:) Wielkie podziękowania także dla takiego pewnego, prywatnego kierowcy Ani :) Bez Ciebie byśmy się nie spotkały....
Kto by pomyślał, że ten 2014 będzie dla mnie tak łaskawy! Chyba coś dobrego musiałam zrobić wcześniej, skoro wszystko tak świetnie się układa?:)
niedziela, 23 lutego 2014
poniedziałek, 25 listopada 2013
Pomysł na... paznokcie! :)
Witam Was kochani, jak postanowiłyśmy, wrzucam dzisiaj kolejny post. Tym razem na bardziej nietypowy jak dla mnie temat i nieco odbiegający od tego, co zazwyczaj tutaj się pojawia, ale lubię robić wiele rzeczy i interesować się wszystkim (no, może prócz polityki :P), a temat ewentualnie możemy podpiąć pod sztukę do it yourself - piękną sprawę :3
Pomysł zrodził się właściwie z niczego i był zupełnym wymysłem mojej nocnej wyobraźni, a takie pomysły przychodzą tylko zwykle po godzinie 24, kiedy jeszcze nie mam ochoty iść spać, więc wymyślam, co by tu ciekawego zrobić.
Zapewne jest pełno różnych tutoriali czy też pomysłów na podobne, a być może nawet takie same wykonanie, ale uważam, że daje bardzo ładny efekt, szczególnie gdy chcemy wysmuklić nasze paznokcie :)
Po lewej - efekt wieczorny, czyli mała różnica kolorów za dnia i nocy, śmieszne, ale za każdym razem jak się patrzy widzi się inne przebłyski, czasem brązowe, czasem krwistą czerwień,
po prawej - efekt zdjęcia dziennego :)
Wykonanie?
Pierwsza warstwa to lakier czarny, najlepiej odczekać aż dobrze wyschnie, w moim przypadku stosuję zabiegi przyspieszające - chodzę po pokoju i wymachuję rękami - musi to wyglądać co najmniej komicznie, ale przynosi upragniony efekt :D
Następna warstwa do lakier czerwony, który połączony z czarnym utworzy nam kolor przypominający brąz, dalsze części to kolejne warstwy wciąż koloru czerwonego, jednak malowane coraz mniej (za każdym razem zbliżamy się bliżej środka. Ostatecznie zostaje coś na wzór cieniowania, ombre, ale w pionie, nie jak to zwykle ostatnio robią w poziomie :))
Oldzia leży chora, więc przesyłamy jej ogromne pozdrowienia i
życzymy dużo zdrówka! x
sobota, 16 listopada 2013
Nauka..?
Cześć kochani! Ależ się stęskniłam! Ten post miał się tutaj znaleźć jakiś dobry miesiąc temu. No.. może niezupełnie na dany temat, ale cały czas myślę, myślę i myślę.. co by tu napisać ciekawego. Nie doszłam do niczego konkretnego. Na większe "projekty" nie mam zupełnie czasu, to niestety odpada.
Przepraszam, i dziękuję Olgg, że zrobiła to już wcześniej, również w moim imieniu :D
Całymi dniami czuję na sobie presję szkoły, w której materiału do nauki nie brakuje, a wręcz przeciwnie. I właśnie - podczas pewnego upojnego popołudnia z historią doszłam do wniosku - zrobię post na temat metod ułatwiających naukę - tych moich metod :)
Może więc zacznę od tego, że..
I. Dużo lepiej uczy się w miejscu, w którym panuje harmonia i porządek. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Jeżeli wokół mnie leży mnóstwo różnych rzeczy, które nie mają własnego miejsca, nie czuję się w pełni skupiona, a jednocześnie przez nie rozpraszana. Naprawdę, to bardzo dekoncentruje, więc GENIALNĄ MYŚLĄ PRZED ROZPOCZĘCIEM NAUKI JEST UPORZĄDKOWANIE MIEJSCA PRACY :-)
II. Nie wiem jak Wy, ale kiedy tylko zaczynam się uczyć, robię się głodna. Jejku, to chyba ta część, za którą nie przepadam, bo w momencie, gdy zajmujemy się czymś, jednocześnie jedząc, nie zwracamy uwagi na pochłaniane przez nas ilości - po co się napychać niechcianą żywnością? Dlatego... wieczorami wypijam dwa półlitrowe kubki herbaty - co stało się również pewnego rodzaju przyzwyczajeniem i teraz zamiast potrzebować w czasie nauki coś zjeść, potrzebuję się napić :-)
III. Po pierwsze - DOBRA NOTATKA TO PODSTAWA :-) A dobra znaczy przejrzysta, czysta, sensownie napisana i co najważniejsze - zrozumiana.
W moim wypadku to jeszcze notatka napisana przeze mnie, bo.. wtedy równocześnie się uczę :-)
A więc często robię notatki, niekiedy baardzo obszerne :p A żeby gdzieś to pomieścić, założyłam sobie segregator - duży i mały.
IV. TO, CO WZROKOWCY LUBIĄ NAJBARDZIEJ - KOLORKI :D Wszystkie moje zeszyty są na maksa kolorowe. Wyodrębnienie jakiejś części kolorem naprawdę wiele daje, a wzrokowcy niekiedy dzięki temu potrafią zapamiętać wiele rzeczy, często razem z tym, jakim kolorem coś było napisane, bądź na której stronie było, w jakim miejscu dokładnie.
V. "Przypominajki" - typowe, które pałętają się po moim biurku i te uporządkowane - na sztaludze, która obecnie częściowo służy za tablicę informacyjną - wiszą tam wiadomości na temat moich przyszłych sprawdzianów czy zadań, rozplanowania na najlbliższe kilka dni :-)
VI. "Pomoce naukowe - NA WIDOKU" - czyli wiszące gdziekolwiek karteczki, kartki, obrazki. To również świetna sprawa dla wzrokowców :-) A szczególnie dobry sposób do nauki zapominającego się słówka. Zapominasz? Napisz do na kartce i powieś w miejscu, w którym na pewno będzie często dla Ciebie widoczny, np. gdzieś na wysokości wzroku :-)
VII. Ważne rzeczy za zakładkami.. to też coś bardzo pożytecznego. Może to działać trochę na podobnej zasadzie jak punkt poprzedni :-)
Przepraszam, i dziękuję Olgg, że zrobiła to już wcześniej, również w moim imieniu :D
Całymi dniami czuję na sobie presję szkoły, w której materiału do nauki nie brakuje, a wręcz przeciwnie. I właśnie - podczas pewnego upojnego popołudnia z historią doszłam do wniosku - zrobię post na temat metod ułatwiających naukę - tych moich metod :)
Może więc zacznę od tego, że..
I. Dużo lepiej uczy się w miejscu, w którym panuje harmonia i porządek. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Jeżeli wokół mnie leży mnóstwo różnych rzeczy, które nie mają własnego miejsca, nie czuję się w pełni skupiona, a jednocześnie przez nie rozpraszana. Naprawdę, to bardzo dekoncentruje, więc GENIALNĄ MYŚLĄ PRZED ROZPOCZĘCIEM NAUKI JEST UPORZĄDKOWANIE MIEJSCA PRACY :-)
II. Nie wiem jak Wy, ale kiedy tylko zaczynam się uczyć, robię się głodna. Jejku, to chyba ta część, za którą nie przepadam, bo w momencie, gdy zajmujemy się czymś, jednocześnie jedząc, nie zwracamy uwagi na pochłaniane przez nas ilości - po co się napychać niechcianą żywnością? Dlatego... wieczorami wypijam dwa półlitrowe kubki herbaty - co stało się również pewnego rodzaju przyzwyczajeniem i teraz zamiast potrzebować w czasie nauki coś zjeść, potrzebuję się napić :-)
III. Po pierwsze - DOBRA NOTATKA TO PODSTAWA :-) A dobra znaczy przejrzysta, czysta, sensownie napisana i co najważniejsze - zrozumiana.
W moim wypadku to jeszcze notatka napisana przeze mnie, bo.. wtedy równocześnie się uczę :-)
A więc często robię notatki, niekiedy baardzo obszerne :p A żeby gdzieś to pomieścić, założyłam sobie segregator - duży i mały.
IV. TO, CO WZROKOWCY LUBIĄ NAJBARDZIEJ - KOLORKI :D Wszystkie moje zeszyty są na maksa kolorowe. Wyodrębnienie jakiejś części kolorem naprawdę wiele daje, a wzrokowcy niekiedy dzięki temu potrafią zapamiętać wiele rzeczy, często razem z tym, jakim kolorem coś było napisane, bądź na której stronie było, w jakim miejscu dokładnie.
V. "Przypominajki" - typowe, które pałętają się po moim biurku i te uporządkowane - na sztaludze, która obecnie częściowo służy za tablicę informacyjną - wiszą tam wiadomości na temat moich przyszłych sprawdzianów czy zadań, rozplanowania na najlbliższe kilka dni :-)
VI. "Pomoce naukowe - NA WIDOKU" - czyli wiszące gdziekolwiek karteczki, kartki, obrazki. To również świetna sprawa dla wzrokowców :-) A szczególnie dobry sposób do nauki zapominającego się słówka. Zapominasz? Napisz do na kartce i powieś w miejscu, w którym na pewno będzie często dla Ciebie widoczny, np. gdzieś na wysokości wzroku :-)
U mnie... u mnie wisi akurat coś wielkiego, nad łóżkiem. Nie zobaczycie, ale jest to wielka tabela czasowników nieregularnych z języka niemieckiego. Wciąż wierzę, że kiedyś to w końcu mi wejdzie do głowy i już nie wyjdzie :D
VII. Ważne rzeczy za zakładkami.. to też coś bardzo pożytecznego. Może to działać trochę na podobnej zasadzie jak punkt poprzedni :-)
czwartek, 7 listopada 2013
:)
W imieniu swoim i Anciola bardzo was przepraszam za to, że ostatnio tu nie zaglądamy :( Mam nadzieję, że niedługo wszystko się u nas poukłada i znów będziemy mogły umieszczać tu nowe posty:) Dziś post szybki , ale mam nadzieję, że przydatny:)
Wydaję mi się, że z natury jestem osobą optymistyczną... nauczyłam się, że jest naprawdę niewiele rzeczy, którymi powinniśmy się przejmować, bo i tak na większą część wydarzeń z naszego życia nie mamy wpływu. Zawsze, gdy mam jakiś gorszy humor, albo czuję że nic nie idzie po mojej myśli patrzę na swoją " tablicę wspomnień" (jak to roboczo ją nazwałam:P) gdzie wiszą wszelkie duperele jakie udało mi się zebrać w ciągu tych prawie 18 lat : stare bilety z koncertów, zdjęcia z dzieciństwa, miniaturki obrazów A. Muchy (kocham całym sercem!), kolczyki ze studniówki, kartki pocztowe od przyjaciół i takie inne głupoty:) To zawsze poprawia mi humor... Ale oprócz tego na mojej tablicy wisi taki sobie, skromny i prosty wykresik, który sprawia, że chociaż na moment jestem w stanie zapomnieć o swoich problemach i pomyśleć "W sumie racja, co ma być, to będzie". Mam nadzieje, że i Wam ten obrazek będzie poprawiał humor w najgorszych chwilach :)
Ps. Jakie macie sposoby na takie demotywujące do życia dni? Piszcie!:)
Mycha
środa, 18 września 2013
Człowiek.. / NOWY ART.
Zmieniamy się każdego dnia. Codziennie jesteśmy innymi ludźmi. Bywamy weseli, niekiedy smutni, czasem nie mamy na nich ochoty. Codziennie starzeje się nasza fizyczność, za to ubogacamy się psychicznie - o nowe doświadczenia, nową wiedzę, lepsze i łatwiejsze wyrażanie siebie.
Umiemy bardziej docenić to, co dostajemy i co mamy, widzimy otaczające nas piękno i w pewien sposób potrafimy się nim zachwycić. W dzieciństwie dostrzegamy coś innego - magię.
Każda nowa rzecz staje się dla człowieka czymś wyjątkowym, wszystko, co rutynowe.. zwykłą, szarą codziennością, taka kolej rzeczy. Ale.. nie uważam, by to było coś dobrego. Zawsze warto ubarwić codzienność. Nigdy nie jest tak, by nie mogło być gorzej, ale również zawsze może być lepiej.
Wszystko zależy od nas, od tego, do czego dążymy, czego pragniemy, od naszego podejścia do ludzi, do życia, od chęci :)
Jak pisałam we wcześniejszym poście - zaczęłam nową szkołę. Jest ona bardzo przyjemna, ciepła atmosfera, ale mam ogrom nauki. Ciężko to z początku wszystko ogarnąć; pomiędzy gimnazjum, a liceum widać duży przeskok - jeżeli ktoś oczywiście patrzy pod względem nauki i zależy mu na niej.
Dlatego też przez ostatni czas nie pojawił się żaden bardziej wartościowy post z mojej strony - brak mi na to czasu. W obecnym momencie moje życie to pewnego rodzaju rutyna - wstaję rano, jem śniadanie(każdego dnia jest to musli), ubieram się, idę do szkoły, wracam, jem obiad, zabieram się za naukę, biorę kąpiel, skype, a potem kładę sie spać.. i tak w kółko i w kółko.. z małymi ubarwieniami :-) Wspominam czasem ostatnie wakacje, które były jednymi z najpiękniejszych w moim życiu, a potem myślę sobie, że kolejne będą jednymi z najbardziej upragnionych.
mimo wszystko
Motywują mnie ogromnie plany i to, co obiecałam sobie, ze się wydarzy.
Tylko.. dlaczego na ludzi XXI wieku jest nakładana tak wielka presja czasu?
OSTATNI MÓJ RYSUNEK'13
poniedziałek, 16 września 2013
...
Bez zbędnych wstępów... prawdopodobnie mój ukochany wiersz o miłości, nie tylko do swojego partnera... A wy? Macie jakieś propozycje?
E. E cummings
I carry you in my heart...
I carry your heart with me
(I carry it in my heart)
I am never without it
(anywhere i go you go,my dear;and whatever is done by only me is your doing,my darling)
I fear no fate
(for you are my fate,my sweet)
I want no world
(for beautiful you are my world,my true)
and it’s you are whatever a moon has always meant
and whatever a sun will always sing is you
here is the deepest secret nobody knows
(here is the root of the root and the bud of the bud
and the sky of the sky of a tree called life;which grows
higher than soul can hope or mind can hide)
and this is the wonder that's keeping the stars apart
I carry your heart
(I carry it in my heart)
wtorek, 27 sierpnia 2013
BACK TO SCHOOL / about school..
Został już ostatni tydzień. W następny poniedziałek wszyscy znów wrócimy do szkoły, niezadowoleni, zmęczeni i pragnący jeszcze kolejnych dwóch miesięcy błogich wakacji :-)
Czasem mam momenty, podczas których myślę, że ten powrót nie będzie taki zły, z drugiej jednak strony nie przeszkadza mi ten czas wolny, w którym robię i tak dużo więcej rzeczy aniżeli podczas roku szkolnego. Każdy dzień wygląda wtedy identycznie - pobudka, śniadanie, szkoła, powrót, obiad, nauka, (wieczorem w moim przypadku jeszcze niekiedy biegi), chwilka z laptopem, czyli czas na przeglądnięcie facebooka, youtube'a, tt'a, bloga i czytanie interesujących mnie artykułów na wszelakich stronach, fora internetowe.., a potem jak wiadomo wielka podróż do łóżka i tak w kółko :-) Niekiedy ta rutyna jest naprawdę bardzo męcząca, brak tego wakacyjnego urozmaicenia :-)
Ale skoro trzeba już wracać, to innego wyjścia nie ma..
Dla mnie ten rok szkolny będzie czymś nowym - jak zapewne wiele z Was idę do innej szkoły, a co za tym idzie będą nowi znajomi, nowi nauczyciele, dużo nauki i.. generalnie dużo nowości. Cieszę się, myślę, że to nie jest takie złe, a nawet wręcz przeciwnie - zawsze to fajnie zobaczyć siebie w nowym otoczeniu, zasmakować czegoś nowego :)
BACK TO SCHOOL - HAUL
Nie wiem jak z waszymi przygotowaniami, ja specjalnie w tym roku nie szaleję. Stwierdziłam, ze nie ma co się spieszyć, bo w obecnych czasach jest taka różnorodność i możliwości, że jeżeli będę czegoś potrzebować to po prostu bez problemu pójdę do sklepu i dokupię potrzebę :-) Zaopatrzyłam się oczywiście w jedno z najważniejszych, czyli głównie zeszyty(lubię te oxordowskie-tak fajnie się w nich pisze:p), cienkopisy i zakreślacze (jestem wzrokowcem), ołówki i.. to chyba póki co tyle. O reszcie rzeczy dowiem się pewnie dopiero w momencie, gdy pójdę już do szkoły.
Lubię być dobrze zorganizowanym człowiekiem i pracować w estetyce i porządku, bo jest to po prostu przyjemne. Wraz z nadejściem tego roku szkolnego zabieram się do porządnej pracy, jeżeli chcę, by moje marzenia i plany na przyszłość okazały się nie tylko marzeniami i nie tylko planami ;))
Lubię być dobrze zorganizowanym człowiekiem i pracować w estetyce i porządku, bo jest to po prostu przyjemne. Wraz z nadejściem tego roku szkolnego zabieram się do porządnej pracy, jeżeli chcę, by moje marzenia i plany na przyszłość okazały się nie tylko marzeniami i nie tylko planami ;))
A co do samej szkoły.. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie nie jest ona wcale taka zła. Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam do niej chodzić, cieszyło mnie bardzo, szczególnie w podstawówce, że mogłam się nauczyć tego czy tamtego (głównie chodzi o plastykę, do której zawsze miałam słabość i uwielbiałam kleić, wycinać, malować, rysować), teraz często patrzę na nią pod kątem własnego rozwoju i samorealizacji, ale również jako miejsce, gdzie mogę poznać nowych ludzi, nowe przyjaźnie.
A jak Wasze przygotowania do szkoły - pytam o te mentalne i materialne :p ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)