Niekiedy tak bywa, że potrzeba pewnego odpoczynku od czegoś, by potem przysiąść i zrobić coś sensownego. Tak też ze mną bywa często, czasem aż być może za, ale to powinno być zrozumiałe dla każdego. Jestem osobą, która nie przepada za tym, co trzeba. :P
Wróciłam w poniedziałek wieczorkiem i.. gdybym mogła to poszłabym choćby teraz jeszcze raz. Siedem dni maszerowania to przecież nic takiego, może dlatego, że z moją kondycją nie jest tak źle dzięki biegom. Ale Ci, którzy kiedykolwiek na pielgrzymce byli wiedzą co znaczy "trud pielgrzymowania", nie tak bardzo odczuwalny, gdy idziemy po coś, a idzie się po coś ZAWSZE. Bo to nie są wakacje, jak ktoś kiedyś powiedział "kuracja odchudzająca" czy coś w stylu podobnym. To, wydaje mi się, wszystko wynika z naszej czystej wiary.
Atmosfera była niesamowita, mogę wręcz powiedzieć, że bardzo rodzinna i przyjazna, większość pielgrzymów po prostu mieszka w jednej miejscowości i zna się na codzień, bądź też uczestniczy w pielgrzymce co rok (podobno jak ktoś już raz pójdzie, drugi raz się nie zawaha :) ).
Przesympatyczni ludzie, mnóstwo śpiewu, mnóstwo uśmiechu i mnóstwo piękna,
a przede wszystkim radość i pojednanie.
Po drugie, aż przyjemnie popatrzeć sobie na tak cudowne krajobrazy :)
Tyniec - miejsce pierwszego noclegu :) |
Jak już gdzieś pisałam i wiele razy mówiłam, to takie cudowne wstać o godzinie 4,
a potem iść i widzieć wschodzące słońce - i to w takiej okazałości :) Niesamowite uczucie! :)
Jedną z pierwszych nocy spędziliśmy u pewnego małżeństwa, przesympatyczni starsi ludzie, którzy zechcieli nas przyjąć mieli bardzo dużo kotów, tutaj na zdjęciach dwa z nich. Miałyśmy bardzo wygodne łóżko, więc aż miło było sobie pospać, a że nastawiłyśmy budzik na przed 4 rano, gdy zadzwonił, wyłączyłyśmy - tak jakoś :p Nie na długo, po 10 minutach obudził nas okropny hałas - kotki :3
A tutaj klasztor w Świętej Annie :) |
i pyszne rogaliki, które upiekła, mniam mniAM MNIAM! |
Wiecie, jak cudownie ściągnąc buty po takiej podróży? :)
Zawsze miło pośpiewać religijne piosenki :)
I.. już widać Częstochowę :)
A na drugi dzień już dotarliśmy, to nic, że padało, być może to jakiś dobry znak? :)
Widok z częstochowskiej wieży :) |
na końcu powiem tylko jedno - niesamowite przeżycie, polecam każdemu ogromnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz