Hej kochani. Już po północy, postanowiłam jednak napisać, bo czuję się wyjątkowo wypoczęta. Po południu położyłam się na chwilę z relaksacyjną muzyką w słuchawkach, bo źle się czułam. Ale już jest dobrze, przeszło. Za to zdążyłam podjechać dzisiaj na rowerze do biblioteki, gdzie miałam do oddania zaległą stertę książek, jak i również wypożyczyłam sobie dwie nowe - "Przepowiednia" D.Koontza oraz "Siostra" R.Luptona :) Może ktoś z Was miał okazję przeczytać którąkolwiek? Jeżeli tak, bardzo prosiłabym o opinię :) Dzisiejszego wieczora zacznę sobie chyba tą drugą, z racji, że mam przerwę między lekturami, a potem i tak będę musiała zabrać się za "Pana Tadeusza",
A jeżeli już chodzi o lektury..
"Hobbit" to była mi zawsze zachwalana książka, ludzie po prostu polecali mi ją, twierdząc, że się bardzo fajnie czyta i ma ciekawą fabułę. Właściwie, chcąc nie chcąc, musiałam ją przeczytać, bo od jakiegoś czasu jest to lektura w klasie chyba szóstej szkoły podstawowej, co jest bardzo dziwne, bo my omawiamy ja dopiero teraz. Ale wracając, książkę czytałam i jak dla mnie nie była czymś niezwykłym, chociaż owszem, nie była najgorsza. Akcja rozkręciła się i wciągnęła mnie zarazem chyba najbardziej w jednym momencie, jakim był pobyt w jaskini goblinów. Powodem może być również fakt, że nie przepadam za powieściami fantastyczno-przygodowymi, wolę opowieści z życia wzięte, o życiu, o ludziach. A w Hobbicie roi się od trolli, goblinów, elfów, hobbitów, smoków, pająków i innych takich :)
Mimo wszystko, mam wielką ochotę obejrzeć film, co zrobię zaraz po teście z lektury w szkole, by sobie nie namieszać, bo film podobno nie dość, że nie opisuje całości, to jeszcze odbiega od fabuły książkowej.
A co Wy sądzicie na ten temat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz